Dyrekcja I LO w Giżycku zwraca się z serdeczną prośbą do Absolwentów naszego Liceum, którzy zechcieliby pochwalić się swoimi sukcesami o nadesłanie informacji dotyczących swoich osiągnięć w celu zamieszczenia ich na stronie internetowej szkoły oraz kronice absolwentów.

Materiały prosimy przesyłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Miło nam będzie, jeżeli zechcecie Państwo odpowiedzieć na nasz apel.

Droga do ocaleniaKarolina Mirosz, absolwentka naszej szkoły, pochodzi z Mazur. Jest debiutującą pisarką, stawiającą pierwsze kroki w literaturze fantasy. Serdecznie dziękujemy za egzemplarz książki i ciepłe słowa.

Zachęcamy do lektury.

 

 

 

 

 

 

aleksandra juszkiewicz masterchef 572362 GALLERY 600Aleksandra Juszkiewicz zamieszkuje Giżycko. Z wykształcenia jest biolożką. Sama opisuję siebie jako „biolog, przyrodnik, trochę ekolog”. Jej pasją jest jednak gotowanie, do którego miłość podziela ze swoim narzeczonym. W ocenie samej zwyciężczyni programu MasteChef najlepiej sprawdza się w daniach mięsnych, które z resztą uwielbia. Jest specjalnością jest siekany tatar.

Do udziału w kulinarnym talent show zachęcili ją przyjaciele i narzeczony. Jak sama przyznała, chciała się sprawdzić oraz spróbować czegoś nowego. Pomimo, że Aleksandra Juszkiewicz musiała "oddać fartucha" w odcinku premierowo wyemitowanym 25 października, po dwóch tygodniach powróciła do rywalizacji i to w wielkim stylu. Po miesiącu została bowiem zwyciężczynią 9. edycji programu MasterChef.

SERDECZNIE GRATULUJEMY NASZEJ ABSOLWENTCE !!!

 

 

Jestem absolwentką 1 LO w Giżycku, matura w roku 1974, moje nazwisko panieńskie to Anna Bohdziewicz (obecnie Anna Mężyk).  Naukę w liceum rozpoczęłam w roku 1970, to była chyba pierwsza w naszym mieście klasa matematyczno-fizyczna. Naszą wychowawczynią była pani Wielgosz, a matematyki uczyła nas pani profesor Halina Szabłowska.

Czytaj więcej: Wspomnienia Absolwentki

Izabela Wiszniewska, nasza absolwentka, jest ambasadorką Fundacji Adamed SmartUP która już od pięciu lat prowadzi projekt naukowo-edukacyjny skierowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych, mający na celu popularyzację nauk ścisłych i przyrodniczych oraz wsparcie rozwoju pasji i zainteresowań szczególnie uzdolnionej młodzieży. Ze względu na to, że jest jedyną absolwentką tego programu w województwie Warmińsko-Mazurskim, wraz z swoimi przełożonymi postanowili szczególnie zachęcić mazurską młodzież do sprawdzenia swoich sił w rekrutacji. W ramach programu Road Show, w którym ambasadorzy jeżdżą po całej Polsce i popularyzują nauki ścisłe wśród licealistów, Izabela zaszczyciła swoją obecnością nasze liceum. Jako że studiuje medycynę oraz jest przypisana do tej dziedziny w Fundacji spotkała się w dniu dzisiejszym z uczniami I LO, opowiedziała im o programie i o swojej drodze do spełnienia marzenia, jakim jest studiowanie medycyny.
Dziękujemy za spotkanie i życzymy dalszych sukcesów

pucilowskaSalone del Mobile to najbardziej prestiżowe targi poświęcone projektowaniu wnętrz i dizajnowi. Odbywają się w Mediolanie. W dzielnicy Brera, uważanej za kolebkę wzornictwa przemysłowego, otwarto wystawę, na której zobaczyć możemy między innymi dzieła 26-letniej giżycczanki - Pauliny Puciłowskiej.
Trzy smukłe, eleganckie formy wykonane z białej gliny, sympatycznie nazwane White Fellows (ang. Biali Przyjaciele) stanowią serię lamp zaprojektowanych i wykonanych przez Paulinę Puciłowską.

 

 

 

 

 

 

 

Prace giżycczanki wystawiane są w galerii Next Agency w Mediolanie w dniach 3 – 9 kwietnia 2017 r. Wystawę zorganizowała agencja Meet My Project z Paryża. Zajmuje się ona prezentowaniem wybranych dzieł wschodzących projektantów z całego globu.

pucilowska fellows

Paulina uczęszczała do I Liceum Ogólnokształcącego w Giżycku do klasy o profilu matematyczno–fizycznym w Giżycku, gdzie przygotowała się do egzaminów na studia architektoniczne. Od 2009 roku studiowała w Gdańsku dwa kierunki równocześnie, zdobywając tytuł magistra inżyniera architekta na Politechnice Gdańskiej oraz licencjata wzornictwa na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

W trakcie studiów ukształtowało się jej zamiłowanie do eksperymentowania z gliną. Z sukcesami brała również udział w ogólnopolskich i międzynarodowych warsztatach i konkursach architektonicznych, a jej projekty wzornicze pojawiły się między innymi na wystawie w Berlinie. Obecnie pracuje jako architekt w międzynarodowym biurze Hadi Teherani Architects w Hamburgu, w Niemczech. Równocześnie rozwija swoją pasję do ceramiki. Po raz pierwszy jej prace były wystawiane w Galerii Sima w Gdyni latem 2016 roku, w trakcie Gdynia Design Days.
Autorka marzy o zamieszkaniu na włoskiej prowincji, gdzie wśród inspirujących krajobrazów mogłaby poświęcić się tworzeniu. Zapytana o radę przy wyborze ścieżki kariery stwierdza, że trudno jest przewidzieć, co będzie czyjąś pasją na całe życie. Nie należy więc za wszelką cenę stawiać na dziedzinę, której nie jesteśmy pewni, lecz próbować poznać siebie i zgłębić najbliższe nam zainteresowania. To powinno być receptą na życiową satysfakcję, która może sama przerodzić się w sukces.

przytula ksiazkaGdy zacząłem naukę w liceum w Giżycku (…) zyskałem w swojej wsi miano studenta. (...) Wtedy dla mnie to był naprawdę wielki świat, to było miasto, piętrowe domy, gmaszysko szkoły i internatu, prawie drapacz chmur, bo miał aż cztery piętra. (…) Były trzy klasy ósme mojego rocznika. Ja trafiłem do VIIIc. Siedziałem w ławce z Igorem Łopuszańskim (…) w starszych klasach aż do matury siedziałem z Tadziem Mieszkowskim, za nami siedzieli Marian Szyłejko i Piotr Dubicki (…) serdecznie wspominam też Stasia Jodkowskiego.(…) Dobrze czułem się w rówieśniczej gromadzie. Nie mam jakiś traumatycznych wspomnień. To była piękna młodość, bardzo idealistyczna i niewinna.
My z internatu byliśmy trochę gorszą kastą. Z internatu, a więc ze wsi. Podlegaliśmy wielu ograniczeniom. Do szkoły chodziliśmy nie pojedynczo, lecz w kolumnie, jak w wojsku. Kierownik internatu, pan Adam Fura, był oficerem rezerwy. Mieliśmy ograniczony czas wolny. Wyjścia poza czasem wolnym były ściśle limitowane i kontrolowane. Potem jako już starzy wyjadacze, w klasie X i XI, gdy wyrywaliśmy się wieczorem na miasto, zostawialiśmy uchylone drzwi na balkon, a wracając wspinaliśmy się po instalacji odgromowej na pierwsze piętro i przez balkon dostawaliśmy się do pokoju. Upokarzające w moim odczuciu było noszenie kubłów z resztkami z internatu do szkoły. Przy szkole, gdzieś chyba na tyłach ogrodu, był budynek gospodarczy, gdzie trzymano świnie. Trzeba było z tymi odkrytymi kubłami przejść przez Plac Grunwaldzki i potem ulicą Traugutta do szkoły. Gdy wypadało na mnie, zawsze szedłem z obawą, że natknę się na znajomych, a nie daj Boże dziewczyny z klasy. (…) Myślę, że internat był ważnym elementem w moim życiu. (…) Byliśmy prawie wszyscy ze wsi. Niewielu z nas wyniosło z domów kindersztubę, abecadło dobrego wychowania, zachowania się w różnych okolicznościach, poprawnego wyrażania się , potrzebę codziennej higieny. Prawda jest taka, że trzeba było w wielu przypadkach nauczyć nas, do czego służy nóż i widelec (…) Co sobotę pastowaliśmy i froterowaliśmy podłogi nie tylko w swoich sypialniach, ale też na korytarzach, w stołówce i świetlicy. (…) Szorowaliśmy też łazienki. W internacie nie było sprzątaczek, jedynie kucharki, ale dyżurowaliśmy też w kuchni, pomagając przy obieraniu warzyw czy zmywaniu.(…) Na korytarzach w każdym skrzydle stała szafa na buty. Po powrocie do internatu należało zdjąć obuwie, wyczyścić je i wstawić do szafy. W internacie chodziło się w kapciach i było to rygorystycznie przestrzegane. Jeżeli ktoś wstawił brudne buty do szafy, przeważnie kończyło się to wysypaniem całej zawartości na podłogę. To pan Fura stosował zasadę odpowiedzialności zbiorowej (…) Podobnie było z czystością w sypialniach. Pan Fura pociągał palcem po kaloryferze czy etażerce. Jeżeli był kurz, należało bezwzględnie powtórzyć sprzątanie. Te kapralskie metody wydają się drastyczne, ale tej zbieranie ie młodych ludzie nie nawykłych do higieny został zaszczepiony odruch dbania o porządek, czystość, poszanowania tego, co zrobili inni.(…)
Nasze liceum (…) idealnie współgrało z internatem. Po pierwsze mundurki. Chłopcy w garniturkach granatowych lub czarnych, dziewczęta w granatowych lub czarnych fartuszkach bądź sukienkach z białymi kołnierzykami. (…) Gdy raz Basia Zielińska przyszła w niebieskim sweterku, prawie jej nie poznałem To wcięcie w pasie, ten sterczący biust, ale takie ekstrawagancje były likwidowane w zarodku. Tarcze, i to tarcze przyszyte do rękawa (…) włosy krótko ostrzyżone. Nasz pan dyrektor, Zenon Stefański, miał przydomek Fryzjer. (…) Zdarzało się, że przed lekcjami stał w drzwiach wejściowych i gdy zobaczył nieco zarośniętego dżentelmena, ciągnął go z lubością za pejsy aż do kancelarii. Tarcze na agrafkach obrywał, nie bacząc na całość rękawa.

Tak wspomina czasy swojej młodości Edward Przytuła - absolwent I Liceum Ogólnokształcącego - w swojej książce pt. "Wielki ląd".

pamela S

Pamela Światłowska

 

absolwentka I LO w Giżycku, matura 2010

studentka na Wydziale Biotechnologii UG i GUMed  

Efektem jej rocznego projektu w Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Virginia jest współautorska praca naukowa w czasopiśmie naukowym Nature Medicine, która ukaże się już w czerwcu 2015. 

W najbliższym czasie, również w magazynie Nature Medicine ma się ukazać kolejna praca autorstwa Pameli Światłowskiej.

Pamela zakwalifikowała się również na 3-letnie studia doktorancki na Imperial College London (znalazła się w szóstce zakwalifikowanych aplikacji spośród 216 zgłoszonych).

Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów naukowych.

krnk mk1 2015Od czego by tu zacząć, gdy wspominam czas edukacji w I Liceum Ogólnokształcącym w Giżycku?

Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to spełnienie marzeń, możliwość realizacji celów, tych mniejszych, jak i większych. Wszystko zaczęło się w marcu 2013 roku, gdy w ramach dnia wiosny szkoła zorganizowała turniej "1 z 10". Od tego momentu większość uroczystości szkolnych przybrała nowy, nietypowy charakter. Co mam na myśli? Między innymi to, że większość apeli zyskała audiowizualną oprawę, która wpisywała się w tematykę zdarzenia. Od przyznania Oscarów podczas pożegnania maturzystów, gdy muzyka musiała budować napięcie, a w chwili odbierania nagrody - statuetki spełniać warunki zarazem rozrywkowej, przecież to radosna chwila, jak i uroczystej, ponieważ musiała być podporządkowana tematyce gali Oscarów, po przegląd "Mam Talent", czy legendarny teleturniej "Milionerzy". Każda uroczystość została wzbogacona o oryginalną muzykę oraz dodatkowe grafiki.

To właśnie dzięki takim uroczystościom miałem przyjemność pracy ze wspaniałymi osobami, mówię tutaj o uczniach, jak i o gronie pedagogicznym, które okazywało w ciągu trzech lat wsparcie , aprobatę do tego, co starałem się wnieść.

Jednak najważniejszą rzeczą, którą zawdzięczam tej szkole jest fakt, iż mogłem pracować przy profesjonalnym sprzęcie nagłaśniającym. Każde wydarzenie było rodzajem wyzwania od strony organizacyjnej oraz technicznej. Trzeba było spędzić wiele czasu na próbach, przygotowywaniach, by każdy element, graficzny, muzyczny się uzupełniał. Myślę, że właśnie dzięki możliwości pracy przy tych wydarzeniach zdecydowałem się na studia o kierunku Realizacja dźwięku. To właśnie dzięki I Liceum mogłem rozwijać pasje z dzieciństwa, wprowadzać w życie własne pomysły. Jedne były realizowane lepiej, drugie gorzej, jednak za każdym razem uzyskiwałem kolejne doświadczenie.

Nie można zapomnieć o wiedzy, którą nabyłem podczas trzech lat edukacji. Nie było łatwo, często miałem ochotę rzucić wszystkie zeszyty i książki w kąt i nie wrócić do tego. Jednak czas, który poświęciłem na naukę nie okazał się zmarnowanym. Dobre wyniki na maturze to także wynik pracy, poświęcenia nauczycieli, którzy robili wszystko, byśmy jak najlepiej zdali egzaminy.

Często wracam pamięcią do konkretnych wydarzeń, jak na przykład pożegnanie maturzystów w 2013 roku i mówię sobie, że to był wspaniały czas, który moim zdaniem wykorzystałem w 100 %. Każda osoba, która tylko zechce może realizować swoje pomysły, wystarczy tylko odrobina chęci, pomysł, a wsparcie od całego personelu szkoły.

Michał Krasucki, dnia 24.03.2015

 

 

Z wielką przyjemnością swój album pracy twórczej na ręce p. dyrektor Iwony Rosy przekazała absolwentka I LO, pani Mirosława Smerek - Bielecka.

msb malarstwo

 

KONFLIKTY I NAPIĘCIA W ŚWIECIE ARABSKIM

 

Książka Szymona Niedzieli w uporządkowany sposób opisuje najważniejsze konflikty i napięcia w wybranych krajach arabskich: Algierii, Autonomii Palestyńskiej, Libanie, Iraku, Tunezji, Egipcie, Libii, Sudanie, Syrii i Somalii. Autor analizuje różnorodne, nie tylko polityczne, lecz także światopoglądowe i społeczne, przyczyny tych konfliktów.

Prof. dr hab. Hassan Ali Jamsheer

 

Dużą zaletą książki jest odważne przedstawienie przez autora własnych, często kontrowersyjnych i oryginalnych poglądów, które nierzadko stoją w kontradykcji do obiegowych i obowiązujących opinii i ocen, prezentowanych w czasopismach naukowych i środkach masowego przekazu.

Prof. dr hab. Marek J. Malinowski

 

szymon niedziela Szymon Niedziela (ur. 1976), politolog, absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW i Szkoły Podchorążych Rezerwy w Toruniu; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; kieruje Działem Ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego; specjalizuje się w problematyce konfliktów zbrojnych we współczesnym świecie oraz najnowszej historii Polski; jest autorem wielu publikacji na łamach czasopism naukowych.

kuba soroko mO swojej możliwej pracy w fundacji opowiada Kuba Soroko - absolwent I LO w Giżycku. Staż 5 miesięczny w fundacji Invisible Children odpowiedzialnej za globalną akcję KONY 2012 miałby rozpocząć się od wiosny 2013. Przygoda z fundacją rozpoczęła się od zorganizowania akcji "COVER THE NIGHT" w Giżycku, następnie na kontaktowaniu się w skali światowej z liderami światowych organizacji. Obecnie decyzja jeszcze nie zapadła czy wyjadę. Obecna non-profit pozycja to "Polski przedstawiciel InvisibleChildren". Ofertę stażu dostałem bezpośrednio od dyrektora generalnego fundacji-Jasona Russella, praca miałaby być na pozycji "Social MediaMastermind".